18.4.12

Kiedy "przepraszam" boli


Od jakiegoś czasu zauważam, że znaczącą inspiracją dla moich postów są wpisy Pana Chętkowskiego na jego blogu - BelferBlog. Tak jest również dzisiaj. Jego najnowszy wpis (link poniżej) informuje o wyroku sądu okręgowego w Krakowie ws. byłego ministra edukacji. Naszła mnie taka refleksja dotycząca postrzegania młodzieży przez dorosłych ludzi (za tydzień egzaminy gimnazjalne i ostatnio często łapię rozkminy).


Czego dotyczy sprawa? Pan europoseł Ryszard Legutko niemile i niestosownie (w końcu to MINISTER EDUKACJI) nazwał "rozwydrzonymi smarkaczami" dwójkę absolwentów XIV LO we Wrocławiu. Dlaczego? Ze względu na petycję dot. zdjęcia krzyży w szkole, pod którą zebrali podpisy. Nic to wtedy nie dało, a były minister edukacji w niegodny sposób podsumował cały spór. To jestem jeszcze w stanie przeboleć, ale uderzają mnie dwie rzeczy:

1) Licealiści wychodzą z inicjatywą i są (prawdopodobnie) pewni triumfu, ale w życiu nie ma tak łatwo. Co z tego, że stoi za nimi wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka? Drodzy DOROŚLI, narzekajcie sobie potem, że młode pokolenia są mało aktywne, olewają itd. Do refleksji...

2) Zwykle nie traktuję na serio ankiet internetowych, bo ci na prawdę zdeterminowani mogą nieraz sprawić, że wynik ankiety jest, yghm... Trochę się jednak przeraziłem, kiedy zobaczyłem, że na jednym z opiniotwórczych portali zadano pytanie "Czy Ryszard Legutko powinien przepraszać uczniów za swoje słowa?" i ilość odpowiedzi na "tak" i "nie" dzieliła się po połowie. Nie ogarniam kto mógł być na tyle wspaniałomyślny, żeby zaznaczyć tą drugą. Czy byli to uczniowie, czy byli to nauczyciele, czy też starsi ludzie, którzy są święcie przekonani, że 2/3 młodzieży nie wie jak ma na nazwisko prezydent, który zginął pod Smoleńskiem? Taki wynik ankiety boli.


Pan Chętkowski na swoim blogu słusznie zauważył, że to już nie są czasy, kiedy dzieci gasiło się zwrotem "cicho, gówniarze". Młodzież coraz częściej zaczyna wymagać respektowania swoich praw, a to że przy okazji (czasami) zapominają o obowiązkach? Takie czasy...