12.5.12

"Nervous Parents"

Wiem doskonale po sobie, że nastolatek nie będący na wizji potrafi robić wszystko, dosłownie wszystko. Fajki, "libacje" i generalnie sex, drugs & rock'n' roll, a także mniej szkodliwe odchyły jak na przykład tańce po pokoju, darcie japy do piosenek etc. Tak, nastolatek nie będący na wizji jest zdolny (prawie) do wszystkiego. Ale co gdy pojawiają się kamery?





To trochę zmienia sprawę. Wbrew pozorom kamera krępuje. Piszę o tym w odniesieniu do nowego programu emitowanego w telewizji. Chodzi oczywiście o "Surowych Rodziców". Nastolatkowi wystarczy obejrzenie jednego odcinka, żeby wyrobić sobie opinię. Jest kilka argumentów, które przemawiają za tym, że nie powinno się traktować tego "czegoś" na poważnie.

"Trudne przypadki" prezentowane w "Surowych" są takimi tylko z pozoru. Ni to grzeczne dzieci, ni to prawdziwie hardcorowe przypadki. Fakty są takie, że gdyby znaleźli naprawdę trudną młodzież to tydzień zajęłoby samo wyprowadzenie nastolatka z mieszkania. Nikt kto wie chociaż trochę jak to wygląda raczej się na to nie nabierze. Problem w tym, że ja traktuję to trochę jak "Ukrytą prawdę" albo "Trudne sprawy", a moi rodzice raczej na serio. Mam wrażenie, że realizatorzy tak manipulują treścią pokazywaną w programie, aby każdy widz mógł ponarzekać na młodzież, ale żeby nie było to niesmaczne - a mogłoby być.

"Surowym rodzicom" towarzyszą pewne kontrowersje. Przez kilka blogów przewinęły się wpisy krytykujące jednego z surowych rodziców, który kazał biednym nastolatkom się modlić. Porażka na całej linii. Widzowie czepiają się jeszcze tego, że uczestnicy programu są zaganiani do nieodpłatnej pracy. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale szukanie im roboty we własnej (!) pracy? Jakby nie było wolontariatu i pomocy charytatywnej.

Był jeden odcinek o jakimś Bartku. Koleś na pozór totalnie hardcorowy - blond irokez, kolczyk w nosie i gdzieś jeszcze oraz tapeta na twarzy. Myślałem, że w końcu coś ciekawego (ostrego), ale nagle okazało się, że w ciągu tygodnia potrafi "nagle" totalnie się zmienić. Ja się pytam - co to za trudny przypadek? Gdyby TVN mnie poprosił to bez głębszego zastanowienia znalazłbym u siebie w gimnazjum kilka trudniejszych przypadków, ale NIE. Nastolatek kandydujący do programu musi być twardy ale miękki, arogancki ale wytresowany, bezczelny ale skłonny do zmiany w tydzień.

Apeluję, nie traktujcie tego programu na poważnie, bo nie warto. Generalnie byłbym w stanie olać to wszystko, ale prawda jest taka, że TVN jedynie dostarcza argumentów za narzekaniem na "ach, tę dzisiejszą młodzież". Swoja drogą wspomniany w tekście Bartek przewijał się w tej stacji wcześniej - "Rozmowy w Toku" oraz "You Can Dance"

PS Po egzaminach straciłem trochę wenę i zabierałem się do tego posta przez cały tydzień. Może w końcu mnie olśni i znajdę jakieś porywające tematy do opisania. Może ktoś ma jakieś pomysły?